Zimojesień
Spoglądam w przestworza
Samotne myśli wyją
Wyciągam dłoń ponad kapelusz
Cierpliwie czekam
Kiedy łagodnie opadniesz na moją dłoń
Zatańczysz w przestworzach jak pyłek
Otrzesz się o mój policzek
Na moment zabłyśniesz przed oczami
Zanikniesz szybciej niż błysk.
Wytężam wzrok w przestworza
Cierpliwie czekam.
Zapalam zimowy ogień w ciemną noc
Nos trzymam przy szybie
Szukam oznak bytności.
Kiedy opadniesz z niebos
Otulisz mnie milionami diamentów
Zasłonisz przed światem
Zapalony ogień nie odstraszy cię
Dziś jeszcze ciebie niema
Lecz jutro może się spotkamy
20 Grudnia 2007